Enter English resume of the issue
Wejście do prezentacji numeru w języku polskim
PravincyjaBiałoruskie Pismo Literacko-ArtystyczneCzym jest Pravincyja?Pravincyja to pismo literackie, które ma na celu prezentację współczesnej literatury białoruskiej powstającej przede wszystkim poza stolicą Białorusi Mińskiem. Pravincyja jest publikowana w dwóch wersjach: jako tradycyjna publikacja papierowa i okrojone w stosunku do niej wydanie internetowe. Wydawcą obu tych wersji jest Związek Białoruski w Polsce, kierowana przez Eugeniusza Wappę organizacja białoruskiej mniejszości narodowej z siedzibą w Białymstoku. W zespole redakcyjnym pierwszego numeru Pravincyi (Nr 1-2/2000) znaleźli się Aleś Arkusz (Połock, Białoruś), Aleksander Maksymiuk (redaktor naczelny; Białystok, Polska), Jan Maksymiuk (Praga, Czechy) i Siarhiej Szupa (Wilno, Litwa). Wydanie pisma stało się możliwe dzięki pomocy finansowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.„Pravincyja” oznacza oczywiście „prowincję”, „oddaloną od stolicy część kraju”. Podobnie jak w wielu innych językach, we współczesnym białoruskim słowo to ma raczej negatywną konotację — niemal automatycznie budzi ono skojarzenie z miejscem, które w porównaniu z metropolią cierpi na pewne zacofanie cywilizacyjne i ciasnotę intelektualną. W ujęciu globalnym rozwój prowincji i stolic może pasować do takiego właśnie szablonu, natomiast polityczna i kulturowa sytuacja w powojennej Białorusi wytworzyła znaczące odstępstwa od tego schematu. Są trzy poważne powody, żeby terminowi „pravincyja” — przynajmniej w odniesieniu do literatury i białoruskiego życia intelektualnego — nadać bardziej pozytywne zabarwienie od tego, jakie słowo to miało do tej pory. Po pierwsze, w latach 90. stało się zupełnie oczywiste, że Mińsk jest nade wszystko miastem sowieckim, a nie białoruskim: jego mieszkańcy zostali poddani ciężkiej sowietyzacji w sferze życia codziennego i mentalności oraz rusyfikacji w sferze języka i świadomości kulturowej. Komunistyczne władze Sowieckiej Białorusi zachowywały „białoruski charakter” stolicy — białoruskojęzyczne tablice na ulicach, dofinansowywanie niektórych rodzajów działalności kulturalnej opartej na tradycji ludowej — jako przykrywkę dla swojej polityki wynarodowienia. Chyba najważniejszym wkładem białoruskiego reżimu epoki sowieckiej w podtrzymanie białoruskiej tożsamości narodowej było finansowe wsparcie literatury w języku ojczystym. Pisarze białoruscy musieli oczywiście za to wsparcie słono zapłacić. Większość białoruskiej poezji i prozy okresu sowieckiego okazała się niestrawną i ponurą wprawką w agitacji politycznej. Obecnie utwory te litościwie pogrążają się w zapomnienie w zatęchłych bibliotekach. Na szczęście jednak — i na przekór nieubłaganej cenzurze i kontroli ideologicznej — część białoruskich autorów zdołała wydać książki, które wciąż jeszcze robią wrażenie, nawet na młodym pokoleniu czytelników, które dojrzałość intelektualną osiągnęło już po rozpadzie Związku Sowieckiego. Specyfiką literatury białoruskiej jest fakt, że prawie wszyscy jej autorzy urodzili się poza Mińskiem, gdzieś na prowincji, i swoją pozycję w literaturze pięknej ugruntowali czerpiąc z „prowincjonalnych doświadczeń”. Mińsk drenował prowincję nie tylko z niewykwalifikowanej siły roboczej, ale i z artystycznych talentów. Mińsk żywił się twórczymi zasobami prowincji, ale sam nie ujawnił właściwie niczego literacko istotnego wśród tych, którzy urodzili się, wychowali i wykształcili w monotonii betonowych bloków mieszkalnych stolicy. A ponieważ wszystkie wydawnictwa i pisma literackie Białorusi znajdowały się w Mińsku, miastu przez długie lata z powodzeniem udawało się ukrywać własną impotencję i bezpłodność w literaturze narodowej. W połowie lat 90. prezydent Aleksander Łukaszenka w samobójczym dążeniu do wskrzeszenia imperium sowieckiego pod hasłem „jedności słowiańskiej” wziął kurs na podcinanie narodowych i kulturowych korzeni poprzez wzmożoną sowietyzację i rusyfikację. Mińsk ostatecznie przekształcił się w to, do czego wytrwale aspirował przez niemal 50 lat — stał się miastem-widmem, cierpiącym na wszystkie kompleksy niższości charakterystyczne dla rosyjskiego miasta prowincjonalnego wobec Moskwy. Niektórzy spośród najbardziej zrozpaczonych intelektualistów białoruskich zaproponowali nawet, by przenieść stolicę Białorusi z Mińska do jakiegoś miasteczka (na przykład Nowogródka) i w ten sposób ustrzec „prawdziwą Białoruś” — uosobioną ponoć w wiejsko-prowincjonalnej rzeczywistości — od pożarcia przez betonowego molocha. Trudno powiedzieć, czy mają rację, ale nie sposób nie zauważyć, że wiele regionów Białorusi (zwłaszcza na zachodzie i północy kraju) duchowo może znajdować się bliżej „serca białoruszczyzny” niż Mińsk — mieszkańcy tych regionów zarówno mówią w języku białoruskim, jak i kultywują niektóre ojczyste tradycje i obyczaje. Mieszkający w Mińsku intelektualiści białoruscy czują się tam jak w obcym kraju. Miński filozof Valancin Akudovicz zasugerował nawet, żeby dzisiejszą Białoruś nazwać Archipelagiem Białoruś. Na politycznej mapie Republiki Białoruś — argumentował — miejsca, w których ludzie mówią po białorusku, rozwijają kulturę białoruską lub po prostu kochają swoją białoruską ojczyznę, układają się zaledwie w archipelag wysp i wysepek w bezkresnym morzu języka i kultury rosyjskiej. Cóż, jeśli ta ponura metafora istotnie przystaje do rzeczywistości, to wyobrażenia o białoruskim prowincjonaliźmie powinny ulec radykalnej zmianie, przynajmniej z powodu ilościowego, jeśli nie jakościowego udziału tejże prowincji w narodowym archipelagu. Po drugie, życie literackie białoruskiej prowincji doświadczyło pewnego boom’u po rozpadzie Związku Sowieckiego oraz centralnego systemu rozdzielania pieniędzy i papieru na druk książek w języku białoruskim. W latach 90. powstało wiele niezależnych inicjatyw wydawniczych na szczeblu lokalnym. Prowincjonalni wydawcy i autorzy zaczęli się stopniowo uczyć, jak zdobywać środki na druk książek od sponsorów pozarządowych i prywatnych. Poeta Aleś Arkusz założył z kolegami Towarzystwo Wolnych Literatów oraz pismo „Kałośsie”. Jego zamiarem było skoordynowanie literackich wysiłków prowincji i stworzenie trybuny dla rozgłaszania tekstów i idei tych, którzy zrezygnowali ze stania w kolejkach do mińskich wydawnictw i pism literackich. Białoruś ujrzała grupę interesujących autorów, którzy nie tylko urodzili się poza Mińskiem (w literaturze białoruskiej to oczywiście norma), ale również publikowali poza Mińskiem i nie zamierzali przeprowadzać się do stolicy. Wydarzenie to można nazwać literacką rewoltą prowincji. Po trzecie, istnieje zupełnie niezwykły region białoruski w polskim województwie podlaskim (ze swoją stolicą w Białymstoku). Białostocczyznę, która rozciąga się na przestrzeni około 200 km wzdłuż granicy polsko-białoruskiej, zamieszkuje według różnych szacunków od 100 000 do 250 000 etnicznych Białorusinów. W ciągu ostatniego półwiecza zdołali oni wyemancypować się z beznadziejnej sytuacji wieśniaczych aborygenów o znikomej pamięci historycznej ku społeczności o mniej lub bardziej wykrystalizowanej białoruskiej tożsamości narodowej. Szczególnie godne uwagi jest to, że polscy Białorusini dokonali swojej transformacji etnicznej wyłącznie dzięki własnym wysiłkom i zaradności. Władze Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, które pieczołowicie pracowały nad wynarodowieniem i sowietyzacją podstawowej masy Białorusinów, odgrodziły swoich obywateli od jakichkolwiek szerszych kontaktów z białoruską mniejszością w Polsce. Władze sowieckie chciały ustrzec swoich Białorusinów od uświadomienia, że może dla nich istnieć jakaś inna droga rozwoju narodowego oprócz rusyfikacji. W takich okolicznościach polscy Białorusini nie mogli nawet marzyć o jakimkolwiek moralnym, nie mówiąc o materialnym, wsparciu ze strony Sowieckiej Białorusi. Społeczno-ekonomiczna emancypacja polskich Białorusinów dała pożywkę poczynaniom literackim około 30 autorów białoruskich w Polsce. Literatura białoruskojęzyczna w Polsce być może nie jest wydarzeniem o znaczeniu międzynarodowym, ale stanowi istotny składnik życia mniejszości białoruskiej w Polsce. Jest też wyraźną oznaką jej dojrzałości intelektualnej i pewnego wysublimowania. Na przełomie stuleci dwaj pisarze białoruscy starszego pokolenia założyli w Białymstoku dwa pisma literackie. Jedno z nich publikuje teksty w sześciu językach europejskich (to nie żart!). Białostocczyzna wśród regionów białoruskich jest obszarem najbardziej dynamicznym, jeśli chodzi o instytucjonalizację białoruskiego życia narodowego. W szkołach regionu około 4 000 dzieci wciąż jeszcze uczy się języka białoruskiego, lokalne radio publiczne i telewizja nadają programy w języku białoruskim, w Białymstoku znajduje się także białoruskojęzyczna radiostacja nadająca w pełnym wymiarze (możecie w to wierzyć lub nie, ale jest to jedyna radiostacja białoruskojęzyczna na białoruskim terytorium etnicznym). Jest także pół tuzina organizacji mniejszościowych, które w pełni korzystają z atmosfery swobody politycznej i pluralizmu w Polsce i znacznie częściej kłócą się między sobą niż współpracują. Białostocczyzna, jak ktoś zauważył, jest „Białorusią w sobie i dla siebie” (pozostając przy tym częścią Polski). Pravincyja to projekt literacki młodszego pokolenia polskich Białorusinów, którzy odmówili udziału w budowie socjalizmu pod kierownictwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego i spróbowali go zburzyć wraz z polskimi kolegami. To pokolenie miało pełne ręce roboty na początku lat 90., gdy świeżo ustanowiona demokracja oraz kurs na zbliżenie z Unią Europejską otworzyły nowe możliwości rozwoju i pogłębiania białoruskiej tożsamości narodowej w Polsce. Po serii projektów w dziedzinie polityki, ekonomii, kultury i oświaty przyszła wreszcie kolej na literaturę. Granica polsko-białoruska pozostaje nieprzenikniona w stopniu nie mniejszym niż 10, 20 lub 50 lat temu, ale Internet w cudowny sposób pokonuje wszelkie zasieki na lądzie i morzu, pozwalając nam dzielić się literackimi ideami i tekstami z mieszkańcami Archipelagu Białoruś. |